Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele: chcemy uczyć i otrzymywać za pracę godną zapłatę

Bożena Wolska
Bożena Wolska
Nauczyciele mówią o swojej pracy, o tym ile naprawdę pracują w tygodniu, ile powinni zarabiać, co myślą o proteście i wypowiedziach polityków

Zapytaliśmy nauczycieli jak obecnie pracuje się w szkołach, jakie mają problemy i oczekiwania? A także ile mają wolnego, jakie wakacje, ile powinni zarabiać?
Obecnie trwają w szkołach referenda, a ewentualny strajk powinien się rozpocząć 8 kwietnia.

Nauczycielka z 30-letnim stażem.

- Co raz trudniej jest być nauczycielem. Pasje i marzenia młodego nauczyciela, który dopiero nabiera doświadczeń, bardzo szybko ,,podcinają” roszczeniowi rodzice. Od ponad 10 lat autorytet nauczyciela jest stale nadszarpywany. Doszliśmy do momentu gdzie decydującą osobą w szkole stał się rodzic, który mówi jak uczyć, jak oceniać, jak rozmawiać i rozwiązywać problemy. Wchodzą w kompetencje nauczyciela często zapominając, że sam nie wypełnia swoich obowiązków jako rodzic wobec swojego dziecka. Nagminne stały się uwagi rodziców, że dzieci mają zbyt dużo zadane do domu, za dużo kartkówek sprawdzianów. Przecież dawniej nauczyciel wywoływał do odpowiedzi, uczeń zestresowany z głową pochyloną czekał na swój numer... Dzisiaj zamiast tego mamy kartkówki, które są zapowiadane (a jest to forma niezapowiadana), często podawane są konkretne zagadnienia (1-2 pytania). Gdyby systematycznie wprowadzić tą formę sprawdzania po każdej lekcji, to o ile łatwiej byłoby uczniowi przygotować się do sprawdzianu działowego, gdzie tych tematów jest często 5-10. Kiedy dzieciom pokaże się, że to działa bardzo szybko przyzwyczajają się i traktują jako normę. Rodzic tylko ma z tym problem, bo często ,,musi dziecko odpytać, sprawdzić”, na co nie zawsze ma czas.

18 godzin tygodniowo, jak to pięknie brzmi. Jeżeli nauczyciel stażysta ma ,,goły” etat (czyli 18 godz.) i pracuje kilka km od miejsca zamieszkania, to naprawdę podziwiam. Po odjęciu kosztów dojazdu oraz kosztów pracy w szkole (materiały biurowe, pomoce, które musi zrobić często sam) to naprawdę niewiele mu zostaje. Łapie dodatkowe godziny, czy to w szkole (o ile jest to możliwe), czy też w innych placówkach. Jestem nauczycielem dyplomowanym z 30-letnim stażem pracy i nie chcę pracować tylko 18 godzin!

Kiedy zaczynałam prace jako nauczyciel, był to zawód stabilny. Dzisiaj ciągle zastanawiam się co przyniesie kolejny rok. Z ołówkiem w ręku liczę godziny i zastanawiam się jaką zrobić kolejną podyplomówkę. Na obecną chwilę mam ich 7, mało tego, by być na bieżąco z nowościami i trendami w szkolnictwie każdego roku robię 3-4 kursy w CDN oraz 2-3 szkolenia on-line (te w większości są nieodpłatne). Ile nauczyciel się kształci? Rachunek jest prosty - mam potężny segregator z zaświadczeniami i świadectwami.

Jak wygląda dzień nauczyciela? Często wraca do domu zmęczony, poirytowany czy nawet zniechęcony. Przynosi ze sobą stertę zeszytów, ćwiczeń, czy też sprawdzianów, testów, kartkówek, zadań domowych. Każda lekcja wymaga przygotowania (wyszukaniu ciekawostek, multimediów, opracowanie dodatkowych ćwiczeń czy też projektów). Każdy nauczyciel jest zobligowany do przeprowadzenia przynajmniej paru konkursów przedmiotowych, nie mówiąc o konkursach pozaszkolnych. Wymaga dyrektor, wymaga uczeń, wymaga rodzic... i z 18 przysłowiowych godzin robi się co najmniej 40 godzin, nie licząc dodatkowych zajęć w szkole. A to i tak do końca nie jest prawdą.

Protest uważam za słuszny i dawano powinien być przeprowadzony w takiej formie. Boję się tylko, słysząc głos pani minister, że egzamin i tak zostanie przeprowadzony, że szykuje nam niemiłą niespodziankę w formie konsekwencji jakie poniesiemy za te dni. Obym się myliła. Będę brała udział w proteście, bo uważam że właśnie teraz wszyscy nauczyciele powinni zjednoczyć wszystkie swoje siły.

Najbardziej denerwujące są informacje podawane w mediach, które nie do końca są prawdziwe. Głównie chodzi o zarobki, gdzie podawana jest kwota brutto z dodatkami! Po przeliczeniu na kwoty netto (minus 36%) wygląda to znacznie gorzej. W ocenie wielu polityków nauczyciel jest poniżany i mało doceniany. Jest poddawany wielu kontrolom, wymaga się od niego fachowości i oddania, ale mało się go do tego motywuje.

Ile nauczyciel powinien zarabiać, aby jego praca była odpowiednio wynagradzana? Stażysta przynajmniej 3 000 zł netto, dyplomowany 6000 zł (jak deklarują), ale netto a nie brutto i bez dodatków!

Małgorzata Jeśko-Doręgowska - 13 rok w szkole:
Myślę, że wszyscy jesteśmy zmęczeni ciągłymi zmianami, jakie serwuje nam MEN. My - nauczyciele, rodzice, a przede wszystkim uczniowie. Ciężko wypracować tu sprawdzone, trafne metody, bo bez przerwy wymaga się od nas czegoś innego. Raz mamy bawić się z pięcio i pół latkiem w pierwszej klasie, za chwile oczekuje się od niego tego samego, co od ucznia starszego o dwa lata (…) Siódmoklasista bierze udział w tym samym konkursie np. języka angielskiego, co uczący się o rok, dwa dłużej jego kolega z gimnazjum. Co roku i w każdej szkole są inne książki, ćwiczenia. Ciężko tu naprawdę mówić o zrozumieniu ze strony rodziców, skoro my nauczyciele mimo pasji i elastyczności zachowawczej wobec tych zawirowań, mamy jednak też przygotować uczniów do testów i egzaminów, a zatem wymagać. Chcielibyśmy jednak, aby rodzice wspierali nasze starania partycypując w tym ważnym procesie nauczania i wychowania dzieci nie obwiniając nauczyciela za „odgórne” zmiany, czy swój brak czasu. Aby swoich uwag i poglądów - do których każdy ma prawo - nie wyrażali głośno przy dzieciach (…). Ja akurat bardzo lubię zebrania i rozmowy z rodzicami. Staram się być zawsze otwarta na konstruktywne uwagi i obiektywne rozmowy. Takie spotkania wiele znaczą i wyjaśniają. Ważne, aby obie strony chciały je podejmować.

To, niezwykle często - potocznie wypowiadane stwierdzenie, że „nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo, mają mnóstwo wolnego czasu” budzi naprawdę moją ogromną niezgodę. To nie jest też kwestia tylko dokształcania - chociaż faktem jest, że obecnie posiadanie jednych kwalifikacji to za mało - zwłaszcza, gdy mówimy np. o łączeniu etatu w kilku szkołach, co ma miejsce obecnie wśród nauczycieli - po wygaszających gimnazjach. Owszem ukończyłam studia magisterskie na AWF w Poznaniu, podyplomowe na kierunku edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna, posiadam też kwalifikacje w zakresie zarządzania oświatą. Poza tym uczestniczyłam w wielu kursach, szkoleniach i to często kilkudniowych, a nawet weekendowy - roczny. Często korzystam ze szkoleń online, prowadziłam webinarium dla nauczycieli - to setki godzin udziału, ale też przygotowań. Poza tym nauczyciel przygotowuje się i prowadzi zebrania z rodzicami, spotkania indywidualne, rozmowy dotyczące uczniów z pedagogiem, psychologiem czy innymi nauczycielami. Organizujemy wyjścia, wycieczki, projekty, akcje. Poprawiamy sprawdziany, piszemy oceny opisowe - najczęściej w piękne majowe weekendy. Nie mówiąc o czasie i często poświęconych własnych środkach na kilkudniowe wycieczki, projektowe - aktywizujące uczniów zajęcia czy dekoracje klas, gazetek, a przy tym wszystkim czasie na tworzenie tysięcy dokumentów - potwierdzających niemal każde działanie czy dotyczące awansu zawodowego. Nie pamiętam tygodnia- abym mogła powiedzieć, że pracowałam 18 godzin. Gdybym tak miała przeliczać swoją pracę (na godziny) pewnie po trzech miesiącach miałabym wakacje!  Zatem - rachunek jest prosty - za ponad pół roku pracy nie mam zapłacone.

Obecny protest nie jest dla mnie tylko walką o wyższe wynagrodzenie, ale przede wszystkim walką o przyszłość polskiej edukacji, która powinna wreszcie stać się stabilnym, długofalowym procesem budowania pożądanych możliwości dla rozwoju dzieci i młodzieży. Procesem uwzględniającym potrzeby rozwoju cywilizacji zarówno technologicznie, jak i w zakresie komunikacji społecznej - która niezależnie od nowoczesności powinna być rozwijana wg mnie każdego dnia i to właśnie w partnerstwie z rodzicami uczniów. Oczywiście solidaryzuje się z polskimi nauczycielami w proteście - choć nie do końca popieram wybór terminu… Przykre jest, że takimi sposobami walczy się u nas o spokojny byt, szacunek i wartość zawodu.

Owszem - śledzę to, co dzieje się obecnie w naszym kraju. Staram się jednak mieć pewien dystans robiąc niezależnie to, co potrafię najlepiej. Mam wrażenie, że słyszane często wypowiedzi polityków (i nie tylko) są wyrazem niewiedzy, braku zrozumienia i często nieznajomością realiów pracy nauczycieli, szkół. Staram się nie brać do siebie takich „opinii”, bo pewnie dawno musiałabym zrezygnować z wykonywania zawodu nauczyciela. To co robię jest dla mnie czymś więcej niż pracą. Każdego dnia idąc do szkoły staram się szukać wyższych celów i inspiracji niż polityka oświatowa.

Ile nauczyciel powinien zarabiać? Ciężko tu jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ na wynagrodzenie nauczyciela mają wpływ stopnie awansu zawodowego i „nie zadowolimy” równo wszystkich grup. Pensja w granicach 5 tys. mogłaby być odpowiednia, chociaż uważam, że nauczyciel powinien mieć możliwość uzyskania innych dodatków adekwatnie do poświęcanego na dodatkowe inicjatywy czasu. Rodzice oczekują zaangażowania, uczniowie zainteresowania i pomysłów oraz zajęć rozwijających. Często jesteśmy wychowawcami klas- co wiąże się z dodatkowymi, wielogodzinnymi obowiązkami - a za funkcję taką otrzymujemy zaledwie trochę ponad sto złotych. Zatem warto zadbać tu również o system motywacyjny dla nauczycieli - związany z podnoszeniem jakości pracy - również wychodzącej poza ramy podstawy programowej.

Katarzyna Kulczyńska-Śróda:

Jestem nauczycielką z 22-letnim stażem pracy. Polonistką i wicedyrektorem ( w Zespole Szkół im. H. Cegielskiego - przyp. red). Nauczycielem jest też mój mąż, a nasze dzieci to tegoroczna maturzystka i gimnazjalista - od nowego roku szkolnego należący do tzw. podwójnego rocznika w szkole średniej. Mogę więc powiedzieć, że znam obecne problemy szkolne. Muszę wyznać, że bardzo lubię swoją pracę i wbrew temu, co proponują niektórzy, nie mam zamiaru jej zmieniać.

Nie jestem osobą, która narzeka. Gdy pojawiają się trudności, staram się je pokonywać. Kiedyś nie było ani lepiej, ani gorzej, tylko inaczej, bo w innej rzeczywistości żyliśmy. Dziś szkoła także powinna się dostosować do zmieniającego ciągle świata, jeśli chce wyposażyć młodego człowieka w kompetencje, które pozwolą mu się w nim odnaleźć. To jest temat do dyskusji, której się nie podejmuje albo robi to bez poszanowania różnic w poglądach, albo w sposób pozorny. Wierzę, że gdy w sytuacjach trudnych spotka się troskliwy rodzic z roztropnym nauczycielem, z pewnością wspólnie znajdą rozwiązanie najlepsze dla dziecka.

Czas pracy nauczycieli… to coś, co przy każdej okazji nam się wypomina. Mam dość tych tłumaczeń, ale odpowiem, skoro Pani pyta. Jako wicedyrektor nie mam wakacji, tylko 35 dni urlopu na rok. Jako polonistka muszę przygotować uczniów do matury, która otwiera im drzwi do dalszej edukacji i życia. Prace pisemne muszą wynosić minimum 250 słów. Proszę przemnożyć to przez ok. 30 osób w klasie, a potem jeszcze przez parę klas. Do tego dochodzą testy, sprawdziany, które oceniam i, proszę mi wierzyć, nie da się tego zrobić w ciągu magicznych 18 godzin tygodniowo. Zresztą nauczyciele, żeby przeżyć muszą pracować więcej, czyli na przykład w kilku szkołach.

Ukończyłam dzienne 5-letnie studia magisterskie na UAM oraz studia podyplomowe z zarządzania oświatą. Do tego mam pełną teczkę zaświadczeń o różnych kursach i szkoleniach. Może podam tylko, że

w ubiegłym roku byłam na pięciu, a tylko w tym tygodniu będę uczestniczyć w dwóch: o nowych podstawach programowych i o cyberprzemocy. Ale ja naprawdę bardzo lubię się uczyć i dlatego nie narzekam. Ciągłe dokształcania to konieczność.

Popieram strajk, bo może on spowoduje, że zacznie się poważnie traktować problem oświaty w Polsce. Ten system trzeba modyfikować, ale nie burzyć. Martwi mnie, że kolejne rządy nie szanują dokonań poprzedników, tylko wykonują bolesne operacje na żywych organizmach, jakimi są dzieci. Ile w nich teraz rozgoryczenia, poczucia niesprawiedliwości, niepewności… Czy ktoś w ogóle pomyślał o ich uczuciach? Zapowiadany strajk jest krzykiem rozpaczy. Mam nadzieję, że politycy go wreszcie usłyszą i usiądą do prawdziwych, a nie pozornych, rozmów i przerywanie pracy przez nauczycieli nie będzie konieczne. Jest jeszcze czas.
Myślę, że gdy politycy ubliżają nauczycielom , a robią to ostatnio nagminnie, to strzelają sobie w kolano, gdyż brak szacunku dla jakiejkolwiek grupy zawodowej jest niedopuszczalny i z pewnością wpłynie na wynik wyborczy. To, że poniża się kogokolwiek jest poważnym problemem społecznym. Za błędy rządzących przyjdzie nam kiedyś zapłacić.
Oczekuję od osób decyzyjnych, że moja praca będzie doceniana i opłacana proporcjonalnie do mojego zaangażowania. Tak, abym ja i moja rodzina mogła godnie żyć i bez lęku patrzeć w przyszłość. Tymczasem niskie zarobki w oświacie zniechęcają młodych ludzi do pracy w szkole. Martwię się tym, bo przecież młodzież jest przyszłością tego narodu. Od tego jak będzie wykształcona zależą losy świata. To, co ludzie mają w głowach jest największym bogactwem. Szkoła jest zatem inwestycją w przyszłość, a nie zbędnym wydatkiem . Politycy muszą to wreszcie zrozumieć.

Tomasz Kaczuba
- wychowawca w Domu Dziecka, wiceprzewodniczący ZNP oddział Szamocin.

Pochodzę z rodziny nauczycielskiej. Mój ojciec był nauczycielem w Lipinach ponad 30 lat, moja mama też pracowała w tym zawodzie. Można więc powiedzieć, że zawód ten wyssałem z mlekiem matki. Praca nauczyciela nie wygląda tak, jak określa się w mediach. Mówi się, że pracujemy 18 godzin, ale są to tylko zajęcia dydaktyczne. ZNP obliczył, że tygodniowy czas pracy nauczyciela to 54 godziny - w tym szkolenia, rady pegagogiczne, wywiadówki, przygotowanie do zajęć. Nauczyciele to grupa zawodowa, która wciąż musi się szkolić, poznawać nowości, bez tego doszłoby do odwrócenia ról, to uczniowie staliby się nauczycielami. Dwa miesiące wakacji, to znowu nie do końca czas wolny; w lipcu nauczyciele zamykają rok, a od połowy sierpnia muszą być do dyspozycji dyrektora. Poza tym nie wiem czy wszyscy by chcieli mieć urlop z góry narzucony przez pracodawcę...Mówi się o zarobkach rzędu 4,5 - 5 tysięcy złotych. Tak bywa, ale związane to jest z wszelkimi dodatkami i nadgodzinami, a ja znam dyplomowanych nauczycieli, którzy mają 2700 złotych. Jest to niedoceniany zawód, a już Zamoyski mówił ,,Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Nauczyciel, który po latach spotyka swojego ucznia, zwykle jest gorzej sytuowany.
Jestem od 1987 roku wychowawcą w Domu Dziecka, nie wyobrażam sobie pracy innej, bo do tego zawodu trzeba mieć powołanie, ale trzeba mieć też co do garnka włożyć.

***

Źródło:TVN24

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nauczyciele: chcemy uczyć i otrzymywać za pracę godną zapłatę - Chodzież Nasze Miasto

Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto