Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na dobre i na złe

Jarosław Kiliński
Wiele gorących dyskusji odbyli kibice Lecha w ostatnich tygodniach. Postawa drużyny i rola trenera Zielińskiego została poddana surowej krytyce. Zapewnie słusznej, skoro gra, wyniki i miejsce w tabeli jest dla nas ...

Wiele gorących dyskusji odbyli kibice Lecha w ostatnich tygodniach. Postawa drużyny i rola trenera Zielińskiego została poddana surowej krytyce. Zapewnie słusznej, skoro gra, wyniki i miejsce w tabeli jest dla nas wszystkich daleko nie satysfakcjonujące.

Wiele gorących głów domagało się nawet zmian w sztabie trenerskim, zapominając o tym, że w fachu trenera piłki nożnej trudno o cudotwórców i magiczne rozwiązania, a w polskich warunkach warsztat trenera merytorycznie da się ocenić po długiej przerwie zimowej i wynikach rundy wiosennej.

W takiej atmosferze Kolejorz pojechał do Białegostoku na mecz z Jagiellonią, która zaskakująco szybko wyrównała swoje minusowe konto bramkowe i miała ogromny apetyt na jego powiększenie. Co więcej – na tle wykolejonego Lecha odbierana była w roli faworyta. Tymczasem lechici w Białymstoku zdali egzamin z charakteru. W ciągu dwudziestu pierwszych minut stracili dwie bramki, szybko zdobyli gola kontaktowego, a na przerwę schodzili już mając w kieszeni remis. Można się zastanawiać dlaczego doszło do utraty tych bramek. Czy była to presja nerwów w naszej formacji obronnej, czy też dało o sobie znać ostatnie zgrupowanie i mecze kadry narodowej, w których uczestniczyli Bartosz Bosacki i Sławomir Gancarczyk. Zwłaszcza, że ten ostatni wrócił do Poznania mocno poobijany. Na szczęście takie dywagacje mają jedynie walor ciekawostki, bo najważniejsze jest, że Lech, tak jak zdążył przyzwyczaić już nas do tego – do końca i skutecznie walczył o zwycięstwo. Warto przy tym zwrócić uwagę na rolę, jaką w systemie gry zaproponowanym przez trenera Zielińskiego spełnia Sławomir Peszko. Nie tylko imponuje na boisku góralską zadziornością nieoglądaną u nas od czasów Piotra Świerczewskiego, ale wreszcie – nomen omen – rozwinął skrzydła i regularnie strzela bramki. Może należy się cieszyć, że nie musiał uczestniczyć w mariborskiej klęsce?

W każdym razie – szanse na zajęcie miejsca w ścisłej czołówce tabeli otworzyły się właśnie teraz – przed najbliższym meczem z Odrą Wodzisław. Nasi piłkarze potwierdzili aspiracje ligowe i udowodnili wartość drużyny. My możemy ich w tym utwierdzić i pomóc im dopingiem w zwycięstwie już w sobotę, we Wronkachch. A Wisła nie wygra z Polonią Bytom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto