Na San Siro od pierwszej minuty wybiegł na boisko były pomocnik Lecha, Rafał Murawski. Tym razem nie był to jednak tak udany występ jak kilka tygodni temu na Nou Camp. Rubin w pierwszej połowie odgryzał się Włochom, ale nie był w stanie wytrzymać ich naporu. Pierwsza bramka padła po efektownej akcji Mario Balotelliego. 19-latek wyłożył piłkę Samuelowi Eto'o, który jak na lisa pola karnego przystało nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Zanim padł gol bramkarza Interu postraszył "Muraś", ale jego uderzenie zablokowali obrońcy mistrza Włoch. W końcówce pierwszej odsłony bliski podwyższenia wyniku był Maicon (trafił w poprzeczkę).
Po zmianie stron ekipa z Tatarstanu nie rezygnowała z walki o awans do fazy play-off i tym samym nadziewała się na kontry. Drugi gol padł jednak ze stałego fragmentu gry. Znowu w roli głównej wystąpił Balotelli, który huknął jak z armaty prawie z 30 m. Inna sprawa, że przy tym strzale bramkarz Rubina lekko przysnął. Przy wyniku 2:0 podopieczni Jose Mourinho grali z coraz większą swobodą i pewnością siebie. Dowodem na to był choćby strzał w słupek Wesleya Sneijdera.
Z kolei w Pireusie zobaczyliśmy innego Polaka i nie był to wcale Michał Żewłakow, będący podporą defensywy Olympiakosu. Tym razem nie było go nawet na ławce rezerwowych. Od początku wystąpił natomiast w bramce Arsenalu Łukasz Fabiański. Jego zespół do Grecji udał się w celach towarzyskich, ale nawet bez dodatkowej presji nikt nie lubi tracić bramek. Sposób na Fabiańskiego znalazł w 47 minucie Leonardo. Mistrz Grecji nie musiał się stresować, bo na całej linii zawiedli gracze Standardu Liege w meczu na własnym boisku z AZ Alkmaar.
Wreszcie spore emocje zapowiadały się też na stadionie w Stuttgarcie, gdzie miejscowi walczyli o awans z rewelacją rozgrywek grupowych, rumuńską Unireą. Zamiast bitwy kibice zobaczyli jednak Blitzkrieg. Wojnę błyskawiczną gospodarze zakończyli po 11 minutach, kiedy trzecią bramkę zdobył Pavel Pogrebnyak. Drugie spotkanie, w Sevilli nie miało znaczenia dla końcowego układu tabeli. Ekipie Dana Petrescu na osłodę pozostaje wiosną gra w Lidze Europejskiej.
Liverpool potwierdził w pojedynku z Fiorentiną, że nie zasłużył na wyjście z grupy E. "The Reds" będą jednak faworytem do zdobycia głównego trofeum w Lidze Europejskiej. Z kolei Olympique Lyon nie miał kłopotów z ograniem Debreczyna.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?