Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Monachium 1972 - Rozmowa z Rafałem Piszczem, medalistą olimpiady w Monachium w 1972.

Maria NOWAK
Na pamiętnej olimpiadzie w Monachium zdobył pan z Władysławem Szuszkiewiczem brązowy medal w dwójce kajakarskiej na 1000 metrów. Podobno finisz mieliście świetny? Każdy pływa inaczej, jeden szybciej od początku, ...
Na pamiętnej olimpiadzie w Monachium zdobył pan z Władysławem Szuszkiewiczem brązowy medal w dwójce kajakarskiej na 1000 metrów. Podobno finisz mieliście świetny?

Każdy pływa inaczej, jeden szybciej od początku, drugi nastawia się na finisz. Niemcy trochę ,,zapalili’’ od początku i potem padli, choć świetni byli; wicemistrzowie świata. Udało nam się, cieszyliśmy się, bo polskim kajakarzom w ogóle nie powiodło się na tej olimpiadzie tak, jak oczekiwaliśmy, więc to nasze zwycięstwo było pociechą.

Pamięta pan ten dzień, gdy ,,Czarny Wrzesień’’ porwał Izraelczyków?

To było przed dniem startu. Wracaliśmy z toru wioślarskiego, z treningu. Tory wioślarskie znajdowały się kilkanaście kilometrów za Monachium. Kiedy wjeżdżaliśmy do bramy, zobaczyliśmy policję. Nasz autobus został zatrzymany, policjant wszedł do środka i sprawdził, kto jedzie.

Przedtem tego nie sprawdzano?

Właściwie przy wejściu na teren wioski olimpijskiej powinno się okazać identyfikator, ale to nie było rygorystycznie przestrzegane. Jak szła grupa sportowców, to jeden pokazywał identyfikator i to wystarczało. Autobusy olimpijskie nie były wcale sprawdzane.

I to wszystko?

Od czasów antycznych przecież na czas igrzysk olimpijskich zawierany był pokój....

A później, po porwaniu, wprowadzono jakieś obostrzenia?

Tylko tę kontrolę autobusów. No i pojawiło się więcej policji przed bramą do wioski. Nie było żadnych kontroli bagażu, żadnych bramek do wykrywania metali. Przecież to było ponad trzydzieści lat temu...

A co było dalej?

Po dojściu do bloków, gdzie mieszkaliśmy, dowiedzieliśmy się tylko, że niepowołani ludzie dostali się na teren wioski olimpijskiej i wzięli zakładników i że zakładnikami są izraelscy zawodnicy.

Znaliście ich?

Skąd! Każda reprezentacja mieszkała oddzielnie. Kto jeszcze nie startował, ten rano wyjeżdżał i trenował do wieczora. Priorytetem był trening. Nie utrzymywaliśmy kontaktów z innymi drużynami – nawet na to nie było czasu.



Ten, kto był po starcie, chodził po wiosce olimpijskiej i bawił się na przykład przy automatach do gry. A przed wioską był właściwie cały pchli targ, gdzie różne sportowe gadżety, koszulkę, czapkę, można było wymienić na coś innego. Nie ukrywajmy, wtedy Zachód był bardzo atrakcyjny dla Polaków, więc też się człowiek starał coś okazyjnie kupić z artykułów gospodarstwa domowego czy elektroniki. Była też możliwość kupienia używanego auta na szrocie. To, co dziś jest normalne, wtedy było czymś zupełnie wyjątkowym.

Terroryści weszli na teren drużyny izraelskiej przez płot przy alejce Kusocińskiego, a więc blisko Polaków. Nikt tego nie widział?

To było o świcie. Ludzie spali. Nikt nic nie wiedział.

Gdy w nocy zakładnicy zginęli, przez jakiś czas mówiono o odwołaniu olimpiady. Przejmowaliście się tym?

Takie problemy w ogóle nie były rozważane na poziomie zawodników. O to głowa bolała tylko prezesów, najwyżej trenerów. Nasz trener, był nim wtedy Andrzej Niedzielski, mówił nam: róbcie swoje, trenujcie. Mieliśmy poczucie, że nie mamy na to wpływu, czy olimpiada zostanie odwołana czy nie.

A skąd mieliście informacje o tym, co się dzieje?

Było dużo w gazetach i w telewizji niemieckiej. Tych telewizorów było bardzo dużo w wiosce. Jednak większość czasu oglądało się w telewizji olimpiadę, starty w różnych konkurencjach, bo jak inaczej? Ale oglądaliśmy też informacje o porwaniu.

Rozmawialiście o tym? Na jednym z meczów piłkarskich rozwinięto transparent ,,17 zabitych – już zapomnianych?’’, transparent, który szybko zwinęła niemiecka policja, a więc coś się działo.

Niech mi pani wierzy, nie tylko my podchodziliśmy do tego nie to, że obojętnie, ale tak jak do nieszczęśliwego wypadku. Zdarzył się, to smutne i tyle. Wtedy nie było terroryzmu. Byliśmy wszyscy – nie tylko Polacy – młodzi, nie interesowaliśmy się polityką. Nie chcę opowiadać, że było inaczej.

Być może terroryści brali i to pod uwagę? A czy później komentowaliście akcję odbijania zakładników, która zakończyła się śmiercią ich wszystkich?

Niemcy organizacyjnie byli świetni, to widać było na olimpiadzie. Myślę, że byli przekonani, że wszystko potrafią i to ich zgubiło. Zresztą tej akcji nie można porównywać do dzisiejszych czasów, kiedy każdy przedszkolak już wie o terroryzmie. Wtedy nie było doświadczeń, a przecież taką akcję, w nocy, na lotnisku trzeba zorganizować bardzo dokładnie.

Józef Zapędzki zdobył wtedy w strzelaniu z pistoletu złoty medal i podobno rozważano, czy nie wykorzystać go w akcji odbijania zakładników?

To bzdura kompletna, jestem pewny, że o czymś takim nie było mowy.

Czy pójdzie pan na film ,,Monachium’’?

Nie wiem, może.

5 września 1972 roku o 4.30 grupa Palestyńczyków z organizacji ,,Czarny Wrzesień’’ dostała się do budynku reprezentacji Izraela. Ubrani byli w stroje sportowe, w torbach sportowych mieli broń. Jeden z zawodników izraelskich, uzbroił się w nóż kuchenny, zaatakował terrorystów i został zabity. O godz. 9.30 terroryści zażądali wypuszczenia kilkuset Palestyńczyków zatrzymanych w izraelskich więzieniach oraz niemieckich terrorystów: Ulriki Meinhof i Andreasa Baadera. Po długich pertraktacjach terroryści z 11 sportowcami zostali odwiezieni na lotnisko. Było to lotnisko wojskowe, choć terrorystom mówiono, że cywilne. Niemcy nie zgodzili się na udział antyterrorystów z Izraela. Sami sfuszerowali akcję: m.in. grupa policjantów ukryta w podstawionym samolocie... uciekła. W wyniku strzelaniny zginęli wszyscy zakładnicy, pięciu Palestyńczyków i jeden policjant. Trzech Palestyńczyków, którzy przeżyli, Niemcy wymienili na porwany samolot Lufthansy. Wrócili do Libii, gdzie witano ich jak bohaterów. Wtedy Mossadowi zlecono zabicie wszystkich winnych porwania. Agenci Mossadu wyszukiwali ich przez 20 lat, jeden z organizatorów porwania został postrzelony w warszawskim hotelu Victoria. O tym tropieniu i zabijaniu Steven Spielberg nakręcił film ,,Monachium’’, wkrótce na naszych ekranach. Film budzi kontrowersje.
Olimpiady nie przerwano. W polskim albumie o tej olimpiadzie są... tylko dwa ogólnikowe zdania na ten temat, gdyż ZSRR wspierał Arabów.
Atak ,,Czarnego Września’’ był pierwszym aktem terroru, w którym celem terrorystów był rozgłos medialny. Oblicza się, że informacja o porwaniu dotarła do co czwartego mieszkańca Ziemi.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto