Miłość to za mało? Czy sąd zabierze dzieci od rodziców spod Wągrowca?

Już za kilka dni wągrowiecki sąd podejmie decyzję co do przyszłości trójki rodzeństwa. Czy 8-letni Mikołaj, 7-letnia Magdalena i 2-letnia Lidia zostaną zabrani od rodziców? Czy nadal pozostaną z nimi? - Dzieci są dla nas najważniejsze. Kochamy je. Niczego im nie brakuje. Dbamy o nie - deklarują Piotr i Agnieszka Graczykowie z Pokrzywnicy pod Wągrowcem.

Małżeństwo z trójką swoich dzieci mieszka w budynku komunalnym. Zajmują dwa pokoje. Zarówno pani Agnieszka jak i pan Piotr nie pracują. Utrzymują się z zasiłków. Oboje posiadają upośledzenie w stopniu lekkim, co wskazuje między innymi opinia biegłych z Piły zlecona w ostatnim czasie przez sąd. Małżeństwo nie zgadza się jednak z większością tez w niej zawartych. - To nie jest prawda. Dajemy sobie radę. Dzieci są najedzone, nie chodzą brudne, uczęszczają do szkoły... - wyliczają rodzice. Jak tłumaczy pan Piotr, urzędnicy jednak chcą odebrać im dzieci, stąd między innymi przygotowana opinia.

Inaczej całą sytuację postrzega sędzia Rafał Agaciński, wiceprezes wągrowieckiego sądu, a jednocześnie przewodniczący wydziału rodzinnego i nieletnich, który to podejmie niebawem decyzję co do przyszłości potomstwa państwa Graczyków. Rodzina od kilku lat objęta jest nadzorem kuratora. Aktualne postępowanie to następstwo pism jakie trafiały do sądu zarówno od niego jak i innych instytucji sprawujących opiekę nad rodziną. - Żadne decyzje jeszcze nie zapadły - wyjaśnia sędzia. Jak tłumaczy, sąd wszczął postępowanie, aby wyjaśnić czy informacje o braku poprawy sytuacji w rodzinie są prawdziwe.

- W ocenie GOPS współpraca z rodziną jest bardzo trudna i nie przynosi żadnych efektów, głównie z uwagi na niewłaściwą postawę państwa Graczyk, którzy nie stosują się do poleceń pracownika socjalnego, asystenta rodziny, kuratora sądowego, a także wychowawcy, pedagoga szkolnego oraz pracowników przedszkola - czytamy w materiałach opiniodawczego zespołu sądowych specjalistów w sądzie okręgowym w Poznaniu z siedzibą w Pile. W materiałach można znaleźć informacje o zastrzeżeniach co do sprawowanej opieki nad dziećmi, o niewłaściwej higienie, nieuczęszczaniu na zaplanowane badania lekarskie itd. Z przeprowadzonych wywiadów przez policję wynika natomiast, że dzieci nie są widywane na zewnątrz budynku, w którym mieszkają. „Przebywają zamknięte w domu, są widywane, gdy obydwoje rodzice jadą do Wągrowca”.

Rodzina odpiera te zarzuty i przekonuje, że opiekuje się dziećmi należycie. Co do zarzutów jakie się pojawiają, twierdzą, że są nieprawdziwe. Nadmieńmy, że trójka dzieci których aktualnie dotyczy sprawa, to nie jest jedyne potomstwo małżeństwa. Najstarsza córka przebywa zgodnie z decyzją sądu pod opieką dziadków. Starszy, niepełnosprawny synek w specjalnym ośrodku. Wówczas rodzina także protestowała. Sprawa była nagłaśniana przez media. Małżeństwo przekonuje o silnych więzach rodzinnych, miłości. Urzędnicy wskazują na błędy... Takie wnioski pokazuje także opinia psychologów jaką zlecił sąd. We wnioskach jest mowa o więzi uczuciowej z rodzicami, wykształceniu przywiązania do nich. Jednocześnie jednak psychologowie zwracają uwagę na to, że rodzice „nie posiadają wystarczających kompetencji i predyspozycji do sprawowania bezpośredniej pieczy nad dziećmi, co potwierdza ich dotychczasowe funkcjonowanie rodzicielskie, a zwłaszcza wieloletnie zaniedbanie dotyczące sfery opiekuńczo-wychowawczej małoletnich dostrzegane w zakresie higieny, edukacji, systematycznego leczenia i rehabilitacji”. „W funkcjonowaniu psychospołecznym rodziny dostrzega się zagrożenie dla dobra dzieci, które mogą uzasadniać ewentualną interwencję sądu poprzez, np. zmianę formy ograniczenia władzy rodzicielskiej”.

Jaką ostatecznie decyzję podejmie sąd? Czy dzieci zostaną z rodzicami, którzy deklarują, że je kochają?

ZOBACZ FILM - Jak pomaga krew pępowinowa?

Źródło:Dzień Dobry TVN/x-news