Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miłość bez granic (wieku)?

Barbara SADŁOWSKA
Stefan Biedny, który 21 grudnia 2002 r. skończył 92 lata, ożenił się trzy razy. Z matką Tarsylii, z matką Danuty i w grudniu 1999 r. z Marcjanną. Po rozwodzie z drugą żoną, nieduży domek na poznańskim Dębcu został ...

Stefan Biedny, który 21 grudnia 2002 r. skończył 92 lata, ożenił się trzy razy. Z matką Tarsylii, z matką Danuty i w grudniu 1999 r. z Marcjanną. Po rozwodzie z drugą żoną, nieduży domek na poznańskim Dębcu został podzielony. Połowę wzięła matka Danuty, połowę – Stefan. Inwalida pierwszej grupy, starszy pan z trudem poruszający się o kulach, został sam. Tarsylia, po rozpadzie związku rodziców, przez wiele lat nie miała kontaktu z ojcem. A Danuta wyemigrowała do Niemiec. – Ojciec po rozwodzie miał zawsze opiekę, różne gosposie. Pani Ola była u niego wiele lat – traktowaliśmy ją jak babcię – mówi córka Danuta. – Potem opiekowali się nim świadkowie Jehowy. Nie miał z nimi krzywdy, sam decydował o swoich pieniądzach.

– Ojciec dał ogłoszenie do gazet, że szuka opiekunki, na całą dobę: dzień i noc – mówi córka Tarkwinia. – Pani Marcjanna się zgłosiła. Ja jestem szczęśliwa, że ktoś się ojcem opiekuje...

– Ten ślub odbył się 14 grudnia, ale nikt nic nie wiedział. Zobaczyłam, że ojciec ma obrączkę i zapytałam: Tata, na stare lata żeś się zaręczył? Dla mnie to było zaskoczeniem, że są po ślubie, chociaż nawet miesiąca nie było, jak ze szpitala wyszedł do domu. Ona nie chciała mi pokazać aktu ślubu, ale sprawdziłam w USC. Potem mi powiedziała, że ona nie jest k..., żeby z chłopem do łóżka bez ślubu szła – mówi córka Danuta. – W oczy powiedziała mi wyraźnie, że ona za darmo tego nie robi. Ona powinna zniknąć z życia ojca...

– Ja mieszkanie miałam – nie przyszłam do Biednego po mieszkanie. Rentę też mam. Powiedział mi: –Masz się mną opiekować, a ja ci dom zapiszę. Ale ja jeszcze do czerwca 2001 r. czynsz za swoje mieszkanie płaciłam i dopiero potem zdałam. Jak córka Danuta tę część domu przejmie, to ja zostanę na ulicy – mówi żona Marcjanna.

Córka z prokuraturą

– Ta pani wykorzystała ojca, podstępem go podeszła. On nic nie wiedział, nawet jak ona ma na imię, powtarzał tylko to, co mu mówiła – mówi córka Danuta. – W lutym 2000 r. wyłudziła od niego darowiznę na dom. Mój mąż zapytał: Tata, czy ty wiesz, coś ty podpisał? Nie masz nic! Ojciec nie rozumiał. – Jak to? – mówił. – Przecież mam dom, działkę... Wtedy pojechaliśmy z mężem na policję. Powiedzieli, że to sprawa dla prokuratury.

Danuta złożyła trzy pozwy: o całkowite ubezwłasnowolnienie ojca, o unieważnienie jego małżeństwa z Marcjanną i darowizny domu. Wszystkie sprawy przed poznańskim Sądem Okręgowym toczyły się z udziałem prokuratury Nowe Miasto. Dlaczego? Prokuratura może występować w sprawach cywilnych, jeżeli wymaga tego: ,,ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego’’.

– Prokurator nie ma prawa się wtrącać w moje życie prywatne – pisał Stefan Biedny. – Całe życie musiałem sobie poradzić sam. Jak mi się udało znaleźć żonę i ożeniłem się, to znaleźli się spadkobiercy.

Na zlecenie sądu i stron, stan umysłowej sprawności wiekowego nowożeńca badali specjaliści. Jedni stwierdzali u niego zniesioną poczytalność, inni sugerowali konieczność częściowego ubezwłasnowolnienia. Byli też tacy, którzy uznali, że jego sprawność umysłowa jest adekwatna do sędziwego wieku.

– Nie jestem królikiem doświadczalnym – oburzał się Stefan Biedny. – Z żoną mieszkam dwa lata i nie robi ze mnie psychicznie chorego. Córka mieszka w Dortmundzie i nigdy nie zamierzała opiekować się mną. Robi ze ze mnie ,,waryjata’’, żeby zabrać dom w całości. Podarowałem żonie mieszkanie w zamian za dożywotnią opiekę. Pragnę tylko spokoju. Proszę uszanować starość i braku pamięci nie traktować jako wariactwa z mojej strony.

Majątek czy opieka?

W lutym 2000 r., gdy Stefan Biedny podarował Marcjannie swoją połowę domu, zmarła jego była żona, pozostawiając drugą część posesji mieszkającej od 20 lat w Niemczech córce Danucie.

– Dlatego zaczęła walczyć, żeby w całości sprzedać dom, a męża ubezwłasnowolnić i posłać do domu starców – uważa Marcjanna. – Oskarża mnie, że chcę go zabić, że mężowi daję wódki do popicia tabletek.

– Ja jej powiedziałam, że cokolwiek się ojcu stanie, będzie sekcja – ostrzega Danuta. – Ja mam w Niemczech dobrze, tam mam swoje życie i swoją rodzinę. Na ten majątek nie liczyłam, po co mi połowa domu po ojcu? Ale on mógłby mieć lepszą starość. Ona się nim opiekuje tylko na pokaz. Jak sąd szedł, mieszkanie wyczyściła. Normalnie w domu to brud i smród. Ojciec nieogolony, nieumyty, a ona wydziera się na niego, tresuje go jak psa...

Tyle żalu...

Spór o ślub i darowiznę połowy domu pociągnął za sobą lawinę podejrzeń i oskarżeń.

– Ona mi nawet w sądzie ubliża – mówi Danuta. – Mówi, że ona jest żoną, a ja jestem znajdą... Przez nią, w wieku 40 lat, dowiedziałam się, że byłam adoptowana! Ja tego całe życie nie wiedziałam! Moja mama, siostra Stefana Biednego, zmarła po porodzie. Chciała, żeby mama Tarsylii mnie wzięła, ale ona nie mogła się mną zaopiekować, i Stefan zdecydował, że zostanę w rodzinie.

– Czy małżeństwo musi być do seksu, czy do przyjaźni i opieki? Myśmy się pobrali po to, żeby sobie wzajemnie pomagać – mówi Marcjanna.

Prawo do życia

Fragmenty opinii sądowo-psychologicznej prof. dr hab. Wojciecha Poznaniaka (stałego biegłego sądowego), dotyczącej stanu zdrowia psychicznego Stefana Biednego.

,,Z perspektywy człowieka relatywnie młodego skłonność osoby starszej do decydowania o sobie, w tym także podejmowanie decyzji o zawarciu małżeństwa, łatwo ocenić jako przejaw ograniczonej poczytalności czy wręcz nienormalności psychicznej. Natomiast z perspektywy osób w wieku podeszłym może to wyglądać zupełnie inaczej, a mianowicie, jako przejaw dążenia do własnej podmiotowości (prawa decydowania o sobie i własnej sytuacji), nawet, jeśli dążenie to zostanie przez młodego człowieka ocenione mianem ,,dziwaczności’’ czy ,,nienormalności’’. Osobiście uważam, że stary człowiek powinien mieć prawo do decydowania o sobie (...).
Chciałbym też zwrócić uwagę, na pewną ogólną tendencję dotyczącą rozumowania ludzi młodych, która jest taka, że im bardziej decyzje ludzi starych zagrażają ich sytuacji materialnej, tym bardziej ci młodzi ludzie skłonni są uznawać osoby stare za: ,,wariatów’’, ,,czubków’’ czy ,,nienormalnych’’, którym powinno się odebrać prawo decydowania o sobie, w tym także decydowania o sprawach majątkowych.

I wreszcie na koniec trzy pytania retoryczne:

– Czy stary człowiek, taki, jakim jest pan Stefan Biedny, nie może decydować o tym, w jaki sposób, gdzie i z kim spędzać schyłek swego życia?

– Czy decyzja, by przebywać i umierać w swoim domu (pod opieką pani Marcjanny), do którego pan Stefan Biedny jest tak bardzo przywiązany i dumny, że zbudował go sam ze swoim ojcem, jest decyzją psychopatologiczną (...)?

– Czy zatem stary człowiek u schyłku swego życia nie może zadbać o swoje dobro, nawet, jeśli to dobro jest sprzeczne z dobrem córki?’’

Druga córka

Tarsylia stoi z boku. Stara się utrzymywać dobre kontakty i z Marcjanną, i z Danutą. Nie jest to łatwe... Marcjannie jest wdzięczna za opiekę nad ojcem i za to, że jest w ich domu mile widzianym gościem.

– Gdybym w rozmowie podniosła głos, bo ojciec słabo słyszy, zaraz pyta żonę: – Czy ona się z tobą kłóci? Jak się kłóci, to ją wyrzuć. Jak dam mu dwie czekolady, dziękuje, że dostał dwie, bo jedna – mówi – będzie dla mnie, a druga – dla mojej żony– mówi Tarsylia. – Z drugiej strony, dlaczego jedna córka ma prawo decydować o życiu ojca, a druga nie? Ale też mi przykro, bo z Danką jesteśmy siostrami i nie chciałabym stracić z nią kontaktu.

Sądowy finałW kwietniu br. poznański Sąd Okręgowy orzekł, że Stefan Biedny powinien być całkowicie ubezwłasnowolniony. W maju, ten sam sąd, acz w innym składzie, orzekł, że akt darowizny domu dla Marcjanny jest ważny. Oba wyroki zostały zaskarżone. Jednak prokuratura wycofała w październiku swoją apelację w sprawie darowizny.
12 grudnia br. podczas rozprawy odwoławczej w Sądzie Apelacyjnym, dotyczącej całkowitego ubezwłasnowolnienia Stefana Biednego, prokuratura przyznała, że wystarczy tylko częściowe. Sąd podzielił to stanowisko. Stwierdził, że nie ma podstaw do całkowitego ubezwłasnowolnienia Stefana Biednego.

Jego codzienne interesy są zabezpieczone – stwierdził sędzia Bogdan Wysocki. – Ma zapewnioną opiekę, w przypadku czynności prawnych będzie mu jednak potrzebna pomoc, której nie może mu zagwarantować jego małżonka. Sąd widzi konieczność ustanowienia kuratora, który zadba o jego interesy.

Małżonkowie o sobie

Marcjanna Biedna:

– Jest opiekuńczy: pyta, czy jadłam śniadanie, czy ciepło się ubrałam. On mi za każdą drobnostkę dziękuje...

Stefan Biedny:

– Mnie przy żonie dobrze, ona jest cały czas ze mną...

Marcjanna Biedna:

– Zapomniał, że dom na mnie przepisał. Kazał iść do notariusza. Mówię: Stefciu, już to zrobiłeś i przez to mam kłopoty w sądzie...

Stefan Biedny:

– Żona nie robi ze mnie psychicznie chorego.

Stefan Biedny:

Pragnę tylko spokoju...

Stefan Biedny:

– Lubię zagrać na organkach,
to się lepiej czuję.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto