Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn zmaga się z brakiem kadry lekarskiej i pielęgniarskiej

Wiesław Zdobylak
Już w marcu ma ruszyć rozbudowa szpitala powiatowego w Krotoszynie przy ul. Mickiewicza. Ta bezprecedensowa inwestycja pochłonie co najmniej 24,5 mln zł, z czego pożyczka z programu JESSICA 2 pilotowanego przez Urząd Marszałkowski wynosić będzie aż 20 mln zł. Lada chwila rozstrzygnięte zostaną przetargi na nadzór autorski nad inwestycją oraz na inżyniera kontraktu. Kto zajmie się budową, dowiemy się za dwa tygodnie. Wiadomo jednak, że na przetarg wpłynęły dwie oferty, z których jedna, poprawna pod względem formalno-prawnym, opiewa na kwotę o zaledwie 1 tys. zł większą niż wartość kosztorysowa tego przedsięwzięcia. Wszystko wskazuje więc na to, że nieuchronne stanie się faktem. Szpital zostanie rozbudowany w ciągu dwóch lat, a wszystkie rozproszone dotąd usługi medyczne zostaną skoncentrowane w jednej lokalizacji. Kto jednak będzie leczył krotoszynian, skoro szpital już teraz, przed rozbudową, trapiony jest brakami kadrowymi?

Kontrakt z NFZ nie jest obecnie zagrożony
Na brak lekarzy narzeka wiele szpitali w Polsce, w tym krotoszyński. Winny temu stanowi rzeczy jest przede wszystkim system zatrudniania lekarzy na kontraktach oraz zbyt niskie płace oferowane specjalistom. Swoje dodali też lekarze rezydenci, którzy burzą się przeciwko zjawisku „fali”, czyli obciążania ich przez starszych kolegów nadmiarem obowiązków, co przekłada się na konieczność wydłużania czasu pracy i brania wielu dyżurów w ciągu miesiąca.
Problemem jest również narastająca emigracja lekarzy, którzy masowo wyjeżdżają za granicę za lepiej płatną pracą. O skali tego niepokojącego i w sumie skandalicznego zjawiska świadczą nagie liczby. W tej chwili w kraju pracuje ok. 80 tysięcy lekarzy, natomiast w latach 2004–2017 wyjechało z kraju aż 30 tysięcy lekarzy, głównie młodych. Wygląda więc na to, że Polska za ciężkie pieniądze kształci specjalistów dla państw Zachodniej Europy.
Wyjściem z tej nieciekawej sytuacji jest przyjmowanie lekarzy ze Wschodu, głównie z Ukrainy. Po takie rozwiązanie sięgnięto również w Krotoszynie, przyjmując w kwietniu 2017 roku rodzinę Kłapiczewskich z Mariumpola na Ukrainie. Lekarz ginekolog Ilona Kłapiczewska, jako repatriantka, otrzymała mieszkanie w Krotoszynie i podjęła pracę w tutejszym szpitalu. To jednak nie rozwiązało problemu, gdyż takich specjalistów powinniśmy przyjąć więcej.
Szpital w Krotoszynie oferuje swoim lekarzom niezbyt wysokie, na tle sąsiadów, wynagrodzenie, o czym wielokrotnie wspominał dyrektor SPZOZ Krzysztof Kurowski. Na szczęście obsada etatowa utrzymuje się na przyzwoitym poziomie i kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia jest realizowany bez przeszkód.
– Szpital w Krotoszynie zatrudnia aktualnie 17 lekarzy na podstawie umowy o pracę, w tym 4 lekarzy rezydentów oraz 3 lekarzy na stażu podyplomowym. Rezydenci odbywają specjalizację w dziedzinach: pediatria (2 osoby) oraz anestezjologia i intensywna terapia (2 osoby). Szpital ma również zawarte umowy o świadczenie usług zdrowotnych z 69 lekarzami tzw. umowy kontraktowe. Są to lekarze posiadający tytuł specjalisty lub specjalizacje pierwszego kontaktu oraz 5 lekarzy w trakcie specjalizacji. Lekarze posiadający takie umowy pochodzą zarówno z Krotoszyna, jak i z ościennych powiatów oraz województw – informuje dyr. Kurowski.
Aktualna sytuacja nie niepokoi nadmiernie również starosty krotoszyńskiego. – Nie dochodzą do mnie sygnały, że mamy jakiś dramat z lekarzami. Podstawowa obsada jest zapewniona, NFZ się nie niepokoi. Ale starania o pozyskanie nowych lekarzy zaprzątają dużo naszej uwagi i wymagają od nas sporo poświęceń – ocenia aktualna sytuację starosta Stanisław Szczotka.

Jak pozyskiwać lekarzy po serii skandali?
O ile wszystko wskazuje na to, że jako taki kontrakt z NFZ nie jest zagrożony i nie grozi nam zamykanie poszczególnych oddziałów szpitalnych, jak to ma miejsce w wielu miejscach w Polsce, to jednak problem braku lekarzy dotyka nas coraz bardziej. Co ciekawe, kłopotów nie mamy z szeregowymi lekarzami, lecz przede wszystkim z ordynatorami, czyli wyższą kadrą medyczną. W niektórych przypadkach okazuje się ona chciwa, zawistna i wredna lub po prostu bezduszna.
Na przestrzeni ostatnich 2 lat, pod nowym kierownictwem dyrektora Krzysztofa Kurowskiego i wicedyrektora ds. medycznych Mieczysława Pełki przez Krotoszyn przewaliła się fala skandali z udziałem utytułowanych i cenionych specjalistów. Za każdym razem potrzebne było podejmowanie radykalnych decyzji, z uwzględnieniem czynnika politycznego.
Po pożegnaniu się z poprzednim dyrektorem SPZOZ Pawłem Jakubkiem wypłynęła sprawa jego znajomej i protegowanej dr Iwony P., ordynator oddziału rehabilitacji w Koźminie Wlkp., która została oskarżona przez podwładne, że stosuje wobec nich mobbing i po prostu znęca się psychicznie nad pielęgniarkami. W tej sprawie toczy się obecnie proces karny, podczas którego ujawniane są coraz to nowe skandaliczne szczegóły, jak np. taki, że podwładne musiały uczyć się na pamięć, jak na imię mają psy pani ordynator. W jej przypadku starosta krotoszyński Stanisław Szczotka nie miał żadnych wątpliwości i natychmiast wymusił na kierownictwu pożegnanie się z cenioną skądinąd doświadczoną lekarką.
Głośna była sprawa ordynatora ginekologii, znanego lekarza Andrzeja Krzyżanowskiego z Wrocławia, który w lipcu 2016 roku objąć miał kierowniczą funkcję po tym, jak inni krotoszyńscy lekarze nie wyrazili chęci pokierowania oddziałem. Rychło okazało się, że Andrzej Wilczyński skazany został w 2015 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat m.in. za niewłaściwe znieczulanie pacjentek, wmawianie im chorób i czerpanie z tego korzyści majątkowych.
Jednak najsłynniejszą aferą, rozdmuchaną zresztą przez telewizję TVN, okazało się postępowanie chirurga i specjalisty medycyny ratunkowej zatrudnionego na krotoszyńskim SOR-ze Roberta S. Okazało się, że ten ceniony lekarz często bywał bezduszny i gburowaty, co irytowało i bulwersowało pacjentów SOR i członków ich rodzin. Po ujawnieniu kolejnych skandali doktor S. został z dniem 1 stycznia br. zwolniony z pracy na wyraźne żądanie starosty Szczotki.
– Ja sprawę postawiłem dyrekcji szpitala jasno: doktor Robert S. musi odejść z końcem roku, bo publicznie obiecałem to mieszkańcom powiatu. Nie ma więc mowy o przedłużaniu jego umowy choćby o jeden miesiąc. Powiedziałem dyrektorowi Kurowskiemu tak: „Są tylko trzy wyjścia. Albo odchodzi doktor Robert S., albo ja się podaję do dymisji. Tyle tylko, że wie Pan dobrze, iż Rada Powiatu się na to nie zgodzi. Jest też trzecia opcja, czyli Pańska dymisja”. Wiemy dobrze, jakie wybraliśmy rozwiązanie – zdradził kulisy odejścia byłego lekarza SOR starosta Stanisław Szczotka.
Efekt okazał się jednak bardzo dwuznaczny. Zabrakło po prostu lekarzy na Izbie Przyjęć i w SOR. Podobnie krytyczna sytuacja panuje na ginekologii.
– Szpital w Krotoszynie zmaga się z brakiem kadry lekarskiej oraz pielęgniarskiej, podobnie jak wiele innych placówek medycznych w kraju. Poszukujemy specjalistów ginekologów oraz lekarzy do pracy na SOR czy POZ. Na obecnym etapie rozbudowy szpitala trudno jest przewidzieć, jakie będą podjęte działania w obszarze rekrutacji za parę lat – przyznaje szczerze dyrektor Krzysztof Kurowski.
Więcej szczegółów na temat aktualnej sytuacji szpitala ujawnia starosta krotoszyński.
– Jeżeli chodzi o ginekologię, to problemy są na poziomie ordynatorskim. My chcemy, aby ordynator mieszkał lub pochodził z Krotoszyna, a nie dojeżdżał na dyżury z często odległych ośrodków, takich jak Ostrów Wielkopolski czy Wrocław. A na takie warunki niewielu chętnych na to stanowisko chce się zgodzić. Problem mamy też z przychodniami specjalistycznymi. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ani jeden z krotoszyńskich okulistów nie chciał podpisać umowy na świadczenie usług refundowanych z NFZ. Z oczywistych względów, względów finansowych, wybierają praktyki prywatne, bo to jest po prostu bardziej opłacalne – powiedział nam starosta, dodając, że podobne problemy są z lekarzami pediatrami i lekarzami innych specjalności.

Niepewna przyszłość
Jak więc widać, szpital w Krotoszynie u progu unowocześnienia, co wyraża się w zakupie tomografu komputerowego i różnego rodzaju mniejszych urządzeń medycznych, a przede wszystkim w rozbudowie i centralizacji, boryka się z szeregiem problemów, głównie kadrowych. Działalność się bilansuje, ale czy to wystarcza, by powiedzieć, że mamy szpital na miarę XXI wieku?
Za 2 lata, kiedy proces inwestycyjny dobiegnie końca, wciąż będziemy poszukiwać specjalistów do pracy w szpitalu. Czy będą to działania skuteczne?

+++

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto