W ubiegłym tygodniu dwóch młodych mężczyzn testowało w Krotoszynie przyczepność ferrari. Z piskiem
opon wyjeżdżali z ulicy Sulmierzyckiej na Ostrowską. Zawrotna szybkość, piękny i drogi samochód, gwałtowna zmiana biegów, skok adrenalin i... Rozpędzone ferrari z impetem uderzyło w drzewo, od którego odbiwszy się niczym piłka staranowało żelazny płot. Wrak zaparkował w
ogródku. Kierowcą okazał się być znany 34-letni biznesmen z Krotoszyna. Przeprowadzone badania wykazały, że miał prawie 2 promile alkoholu we krwi.
- Wyszedłem na podwórze, bo usłyszałem narastające wycie silnika. Patrzyłem, co się dzieje i pomyślałem, że jakiś
idiota jedzie do lasu. A tu naraz taki przerażający huk, a potem czerwony samochód wpada nam tyłem do ogródka - relacjonuje Jan Pelikant, właściciel posesji.
Na szczęście w pobliżu bramy ani na chodniku nie było nikogo. Godzinę wcześniej w
ogródku bawiła się wnuczka właścicieli. Jeździła rowerkiem do bramy i z powrotem. Dziadkowie ostrzegali, żeby nie podjeżdżała zbyt blisko ogrodzenia, bo może jej stać się jakaś krzywda. W końcu pełno kierowców jeździ nieostrożnie i zbyt szybko jak na tę trasę.
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu [
](http://prasa24.pl)
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?