Bałam się oskarżonej
Jak się rychło okazało, przełomowe w pewnym sensie znaczenie miało zeznanie Heleny K., która na oddziale rehabilitacji w Koź-minie Wlkp. pracuje od początku jego istnienia.
Ta schorowana kobieta początkowo udzielała dość zdawkowych, ale i zaskakujących odpowiedzi na pytania obrony o to, czy np. ordynator P. była wymagająca („No niestety tak”) i czy poniżała jakieś grupy zawodowe („No, były sytuacje... Były skargi”).
Spore wrażenie na sędzinie prowadzącej rozprawę zrobiło też wyznanie Heleny P., że bała się swojej przełożonej. – Jeżeli nam, salowym, oskarżona kazała coś zrobić, to mówiła podniesionym głosem. Ja bałam się pani doktor. Jak szłam do oskarżonej to miałam nerwy. Teraz się jej nie boję, bo z nią nie pracuję – zeznał świadek pod przysięgą.
Potwierdziły się również wcześniejsze doniesienia o płaczących pielęgniarkach. – Raz widziałam, jak pielęgniarka płakała. Miałam posprzątać w dyżurce. Wtedy jedna z sióstr rzuciła papierami i wybiegła na strych, gdzie płakała. Inne pielęgniarki też płakały na korytarzach. Dziewczyny były roztrzęsione zdenerwowane, bo pani doktor na nie krzyczała. Te krzyki oskarżonej słyszałam, ale nie potrafię powiedzieć, co krzyczała – powiedziała Helena P. kończąc udzielanie odpowiedzi na pytania obrony.
Jak się wkrótce okazało, jeszcze więcej ze świadka wyciągnęło oskarżenie i sama prowadząca rozprawę.
Więcej w papierowym wydaniu "Życia Krotoszyna" z 18 lipca 2017 roku.
+++
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?