Sprawa dotyczy głośnej upadłości francuskiej firmy. Jej spółka córka, która ma siedzibę w Łowyniu, przez lata kupowała od polskich producentów materiały do produkcji mebli. Z płatnościami nie było żadnych problemów. Aż do października 2008 roku, kiedy przyszła z Francji informacja, że spółka matka ogłosiła upadłość. Długi firmy wynosiły 6 mln euro. Ogłoszenie upadłości we Francji mogło oznaczać, że polscy przedsiębiorcy będą musieli walczyć o swoje pieniądze przed francuskim sądem. Dlatego niektórzy z nich podważyli ogłoszenie upadłości za granicą.
W pierwszej instancji sąd uznał, że strona francuska mogła ogłosić upadłość firmy, która ma fabrykę w Polsce. Ale ten wyrok został zmieniony przez poznański Sąd Apelacyjny . Dzięki temu grupa wierzycieli mogła odzyskać pieniądze.
Teraz okazuje się, że dług, który wierzyciele Christianapolu wcześniej odzyskali, muszą... oddać. I to z odsetkami. W czwartek w sądzie w Poznaniu zapadł wyrok w tej sprawie. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że strona polska musi respektować orzeczenia sądów francuskich.
Krzysztof Drzymała, właściciel firmy Folflex, która przez lata dostarczała do Christianapolu folię na meble i który odzyskał już większość długu, nie ukrywał swojego rozczarowania.
- Prowadzę działalność gospodarczą od 20 lat, ale takich problemów nigdy nie miałem - mówi Krzysztof Drzymała.
Zgodnie z wyrokiem Drzymała musi teraz zwrócić ponad 250 tysięcy złotych, których sąd nie rozłożył na raty. Właściciel firmy obawia się o przyszłość swojego zakładu.
- Suma, którą zasądzono, to równowartość materiału na dwa tygodnie pracy - żali się "Głosowi" Drzymała. - Nie wiem, co powiem pracownikom. Poczekam na uzasadnienie wyroku i nie wykluczam złożenia kasacji - mówi.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?