Chcemy Stonesów na święto piłki!

Jak sprawić, by czas, jaki kibice spędzą u nas podczas Euro 2012 , był dla nich impulsem do późniejszego powrotu? Parafrazując Billa Clintona: „Rozrywka, głupcze!”.

– Nie w dniach meczowych. Od momentu przyjazdu do miasta goście będą żyli tylko tym, co wieczorem zobaczą na stadionie – uważa Tomasz Waśko, kibic z wieloma wyjazdami na koncie, a zarazem pracownik agencji artystycznej Go Ahead. Co zaoferowałby fanom futbolu? – Koncert to wydarzenie o największym potencjale – uważa Waśko.

Celowanie w specyficzne gusta wydaje sie chybionym pomysłem – każdy kibic ma swoje osobiste preferencje, zatem trzeba spróbować organizacji wydarzeń jak najbardziej czytelnych dla multikulturalnej publiczności. Z drugiej strony mistrzostwa i związana z nimi uwaga świata mogą dać Poznaniowi przewagę nad innymi miastami także na niwie kulturalnej. Jak do tej pory bowiem wyścigi o największe gwiazdy estrady wygrywały Chorzów i Warszawa. Pokazanie stadionu na Bułgarskiej, jako dobrego miejsca nie tylko dla wydarzeń sportowych, ale i z kręgu rozrywki, byłoby zatem dodatkowym zyskiem z Euro 2012.

Futurologią byłoby wskazywanie dziś najlepszego sposobu na zabawę dla gości Euro. Dopiero plan meczów, pokazujący które reprezentacje zagrają u nas, umożliwiłby na przykład przesunięcie na czerwiec którejś z dorocznych imprez narodowych, jakie odbywają się w Poznaniu. Z kolei organizacja wielkiego koncertu na stadionie byłaby możliwa pod warunkiem kilkudniowej przerwy między meczami. Ale gdyby pomarzyć, nasuwa się data 12 czerwca 1962 roku – pierwszy raz na scenę weszli wtedy Mick Jagger, Keith Richards, Charlie Watts i Brian Jones. Gdyby do czerwca 2012 roku Stonesi utrzymali formę, byłby to pretekst do wydarzenia łączącego nie tylko pokolenia, ale i fanów piłki z całej Europy.