Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Trzcianki: Dano mi duży kredyt zaufania. Nie zmarnuję tego!

Martin Nowak
Martin Nowak
O wygranych wyborach, potrzebach i planach rozmawiamy z nowym burmistrzem Trzcianki Krzysztofem Jaworskim

Nauczyciel i ekonomista - z wykształcenia, były radny, trener, wolontariusz, działacz, społecznik - Krzysztof Jaworski, bo o nim mowa, to nowy burmistrz Trzcianki. Jaki jest i jakie ma plany na najbliższą przyszłość?

Krzysztof Jaworski to jeden z młodszych burmistrzów w Polsce, który objął urząd w wieku 31 lat. Jest energiczny, postępowy i - wydaje się być - ciągle uśmiechnięty.

- To bardzo miły, inteligentny i przyjazny dla wszystkich człowiek. Nie ma do nikogo żadnych uprzedzeń - takie zdanie usłyszałem od jednego z jego wyborców.

Wyniki ubiegłorocznych wyborów na burmistrza Trzcianki - przypomnijmy - były najbardziej zaskakujące w naszym regionie. Zacięta walka trwała między Krzysztofem Czarneckim (dotychczasowym burmistrzem, który rządził przez ostatnie 5 lat) a Krzysztofem Jaworskim, który był radnym VII kadencji i zastępcą dyrektora w Młodzieżowym Domu Kultury.

Mieszkańcy zdecydowali, że nadszedł czas na zmiany. Ostatecznie, nowym burmistrzem Trzcianki został Krzysztof Jaworski, na którego oddano 4 tys. 847 głosów (50,71 proc.). Krzysztof Czarnecki zdobył zaś niewiele mniej, bo 4 tys. 711 głosów (49,29 proc). Po wygranej nowy burmistrz zapowiedział, że zamierza kontynuować rozpoczęte w poprzedniej kadencji inwestycje i prowadzić szeroki dialog z mieszkańcami. To oni mają wskazać, czego w mieście brakuje.

Jak czuje się obecnie w fotelu burmistrza? I jak minęły mu ostatnie miesiące w urzędzie? Oto, co miał nam do powiedzenia.

Jak długo jest pan związany z Trzcianką?

Nie ukrywam, że w dowodzie osobistym w rubryce: miejsce urodzenia wpisany mam Gdańsk. Natomiast od 3 roku życia mieszkam w Trzciance i czuję się stuprocentowym trzcianianinem, bo moja cała rodzina stąd pochodzi. Gdańsk to miasto, w którym studiowali moi rodzice i poza tym nie jestem z nim w żaden sposób związany.

Z Trzcianką jest zaś pan związany bardzo mocno i to od najmłodszych lat. Zawsze miał pan coś tu do zrobienia, prawda?

To prawda, od najmłodszych lat chciałem tutaj jakiś swój pierwiastek wnosić. Brałem aktywny udział w samorządach uczniowskich, zarówno w szkole podstawowej, jak i później na studiach, z których wracałem, aby zorganizować w mieście m.in. turnieje sportowe np. koszykówki, akcje charytatywne i promujące zdrowy styl życia. Poza tym współorganizowałem międzynarodowe wymiany młodzieży - np. pozyskiwałem fundusze zewnętrzne, a w 2008 roku założyłem klub sportowy TSD Sport. To wszystko pozwoliło mi w jakiś sposób zaistnieć w pamięci mieszkańców i szerzej ich poznać.

To wystarczyło, aby zdobył pan ich zaufanie. Po raz pierwszy mógł się pan o tym przekonać cztery lata temu, gdy ubiegał się pan o miejsce w Radzie Miejskiej.

Cztery poprzednie lata przepracowałem w Radzie Miejskiej - myślę, że całkiem aktywnie i rzeczowo. Starałem się zawsze mieć swój udział w tym co się dzieje w mieście i w gminie. Po tych latach stwierdziłem, że mógłbym przydać się w samorządzie już nie tylko jako radny, ale burmistrz. Wiedziałem bowiem, że w tej roli mógłbym zmieniać lokalne otoczenie na lepsze i służyć mieszkańcom, bo o to właśnie w tym chodzi.

Wcześniej, zajmował pan stanowisko zastępcy dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury w Trzciance.

Zaczynałem jako stażysta na pół etatu, a potem powoli piąłem się ku górze, aż w końcu objąłem stanowisko zastępcy dyrektora. Lubiłem tę pracę i bliżej było mi do niej niż do wizji zatrudnienia w jakiejś dużej korporacji, gdzie mógłbym trafić po studiach.

Co pan studiował?

Ukończyłem studia na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu - międzynarodowe stosunki gospodarcze ze specjalnością biznes międzynarodowy. Patrzenie przez pryzmat zysków i profitów mijało się jednak z moim społecznikostwem, dlatego stwierdziłem, że praca w dużych korporacjach by mnie nie satysfakcjonowała. Poza tym, skończyłem też Akademię Wychowania Fizycznego. Sport i zdrowy styl życia to bowiem kolejne moje pasje, bez których nie wyobrażam sobie życia.

Społecznik z krwi i kości?

Zawsze lubiłem udzielać się społecznie i brać udział w różnych akcjach. Odkąd pamiętam byłem wolontariuszem. Jako taka osoba dostałem się nawet na Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro, co było dla mnie dużym wyróżnieniem.

Wróćmy do wyborów. Ich wynik pana zaskoczył czy wręcz przeciwnie?

Myślę, że bardzo dużo czynników złożyło się na to, że akurat mnie wybrano na burmistrza. Jedni głosowali przeciwko dotychczasowemu burmistrzowi, inni za czymś nowym, za jakąś energią i zmianą. Fakt jest taki, że dano mi duży kredyt zaufania. Mam tego świadomość i nie zamierzam tego zmarnować.

Co - według pana - przemawiało głównie do mieszkańców, aby poszli do urn i oddali właśnie swój głos na pana kandydaturę?

Uważam, że duże szanse zyskałem dzięki temu, że nie jestem związany z polityką i nie działam pod szyldem żadnej partii. Jestem szczery, otwarty na ludzi i prostolinijny. Daleko mi od jakichkolwiek układów czy afer. Myślę, że postawiły na mnie osoby, które wierzą w prawdziwą zmianę. Zmianę na lepsze.

Wygrał pan wybory, ale różnica głosów nie była zbyt duża.

Dokładnie wynosiła 136 głosów. Liczba ta już na zawsze chyba zostanie w mojej pamięci. Z pozoru mała ilość, a wiele znaczy, bo nawet jeden głos mógłby zmienić wszystko.

Młody wiek nowego burmistrza Trzcianki to przeszkoda czy wprost przeciwnie?

Dla mnie to atut. Dla przykładu podam, że w poprzedniej kadencji w całej Polsce było już 190 burmistrzów, wójtów i prezydentów poniżej 35. roku życia. Teraz na pewno jest ich jeszcze więcej. Sporo jest ich też w naszym regionie. Mówię tu m.in. o nowym burmistrzu Wałcza, wójcie Drawska i wójcie Szydłowa. Za przykład podam też śp. Pawła Adamowicza, który został prezydentem Gdańska w wieku 33 lat i był nim przez 20 lat.

Jakie są pana najbliższe plany?

Przede wszystkim stawiam na to, aby ułatwić i usprawnić pracę w urzędzie - wprowadzić tu XXI wiek. M.in. mamy już elektroniczny pomiar pracy. Chcemy wychodzić na przeciw mieszkańcowi i ułatwiać realizację zadań. Poza tym chcemy postawić na jawność i transparentność, aby mieszkańcy mogli mieć łatwy dostęp do dokumentów. To będzie m.in. rejestr umów i wydatków online.

Co jeszcze?

To sztandarowe inwestycje jak przebudowa Placu Pocztowego czy budowa pływalni... W końcu mogę też wprowadzić budżet obywatelski, w ramach którego mieszkańcy sami będą mogli decydować o inwestycjach.

Co chciałby pan usłyszeć po 5 latach kadencji?

Mam nadzieję, że mieszkańcy poproszą mnie o dalszą współpracę, bo mój plan działania obejmuje więcej, niż 5 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto