Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

6-latek z gminy Józefów trafił do lubelskiego szpitala. Sprawę bada prokuratura

ask, jn
Wycieńczony 6-latek spod Biłgoraja trafił do DSK w Lublinie
Wycieńczony 6-latek spod Biłgoraja trafił do DSK w Lublinie Magdalena Dycha/archiwum
13,5 kilograma wagi i 90 centymetrów wzrostu - tak wygląda 6-letni Szczepan spod Biłgoraja. Dziecko w stanie zagrażającym życiu trafiło do lubelskiego szpitala. W ubiegłym roku w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł jego 14-miesięczny brat.

O sprawie jako pierwszy napisał “Dziennik Wschodni”. Pod koniec kwietnia ojciec chłopczyka, nauczyciel jednej z zamojskich szkół przywiózł synka do szpitala w Tomaszowie Lubelskim. - Bezpośrednią przyczyną zgłoszenia były utrzymujące się od około dwóch dni obrzęki twarzy oraz kończyn górnych i dolnych. Wiemy, że wcześniej chorował na ospę wietrzną. Miał też biegunkę - mówi lekarz placówki.

Chłopiec nie mówił wiele, był niespodziewanie spokojny i wyciszony. - Znajdował się w stanie zagrażającym życiu, był niedożywiony, miał anemię - dodaje Andrzej Kaczor, dyrektor szpitala.

Wyniki badań dziecka były tak złe, że zaledwie po dwóch godzinach pobytu na oddziale lekarze zdecydowali, że malucha trzeba przewieźć do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Nie udzielamy informacji o stanie pacjentów - mówi Agnieszka Osińska, rzecznik DSK i odsyła nas do prokuratury.

- Śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia - mówi Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. - W tej chwili przesłuchujemy świadków, czekamy też na opinię lekarzy zajmujących się dzieckiem.

Rodzina mieszka w niewielkiej wsi w powiecie biłgorajskim. Dlatego śledczy zawiadomili o sprawie także Sąd Rodzinny w Biłgoraju. Ma on sprawdzić, czy rodzice 6-latka dobrze opiekowali się nim i jego rodzeństwem. Sytuacja jest poważna, bo w lutym 2013 roku zmarł 14-miesięczny wtedy brat Szczepana. Kacperek, który czuł się źle od dwóch dni przewrócił się podczas zabawy ze starszym bratem. Wezwane pogotowie. Próbowało reanimować chłopca. Bezskutecznie.

- Sprawa dotycząca tej śmierci została umorzona - mówi prokurator Sitarz. - Sekcja zwłok wykazała, że dziecko było zdrowe. Nie stwierdzono też udziału osób trzecich. Biegli orzekli, że nie ma żadnych podstaw by stwierdzić, że do śmierci chłopca przyczynili się rodzice.

Rodzina ma 6 dzieci. - Maluchy nie chodzą do szkoły. W domu uczy ich matka - mówi jeden z mieszkańców wsi. - Patrzą na nas inaczej. Nie utrzymują z nami kontaktu. Nie przystają do nas.

Rodzina jest znana w okolicy szczególnie ze względu na swój styl życia – są wyznawcami Hare Kryszna. Jak twierdzą sąsiedzi - są weganami (nie spożywają mięsa, ryb ani jajek). Tej informacji nie potwierdzają jednak lekarze.

- Nie wiem co wydarzyło się w tej rodzinie, ale ojca tych dzieci zawsze uważałem za porządnego człowieka. Nie pił, nie palił, dbał o rodzinę. A że żyli inaczej niż wszyscy to ich sprawa była przecież. W każdym razie od lat mam o nim opinię, że jest osobą z zasadami, odważną i skorą do pomocy. Złego słowa na niego nie powiem - mówi z kolei osoba z otoczenia ojca dzieci.

- Ojciec chłopca poinformował nas tylko, że dziecko ma alergię na białko mleka krowiego - tłumaczy lekarz z Tomaszowa Lubelskiego. - Chyba nie bardzo rozumiał powagę sytuacji. Tymczasem życie jego dziecka było naprawdę zagrożone.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto