Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

26.10.07. POLITYKA - Pani senator z plakatu

Arek Jakubowski
Małgorzata Adamczak zdobyła prawie 140 tysięcy głosów i w cuglach weszła do Senatu RP zdobywając dla Platformy Obywatelskiej mandat. Jest jedną z trojga parlamentarzystów w tej kadencji z regionu leszczyńskiego.

Małgorzata Adamczak zdobyła prawie 140 tysięcy głosów i w cuglach weszła do Senatu RP zdobywając dla Platformy Obywatelskiej mandat. Jest jedną z trojga parlamentarzystów w tej kadencji z regionu leszczyńskiego. W komentarzach do tego wydarzenia pojawiają się takie słowa jak: niespodzianka, fenomen, zagadka, a nawet cud.
Sensacja! Bliżej nieznana nauczycielka wychowania fizycznego ze Śmigla zdeklasowała rywali. Nikt za bardzo nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć tego fenomenu, ale hipotezy na temat tego sukcesu narodziły się co najmniej dwie, a właściwie trzy.
Jest zimno, uliczka na osiedlu domków jednorodzinnych w Śmiglu świeci pustkami. Umówiliśmy się pod jedenastką o godzinie 10.00. To dom mamy nowej pani senator.
W drzwiach konsternacja. Nowa parlamentarzystka to blondynka, a tymczasem wita nas... szatynka. Szybki fryzjer dwa dni po wyborach? Niemożliwe!
- Dzień dobry! Ludzie często nas ze sobą mylą - szatynka szybko się orientuje, że biorę ją za kogoś innego: - Jestem siostrą Małgosi, mam na imię Lucyna. Gośka za chwilę przyjedzie.
To nawet dobrze, jest czas, żeby porozmawiać i z nią, i z mamą.
- Czy jestem dumna z córki? - Helena Rabiega powtarza pytanie i zerka w okno starając się ukryć czerwieniejące oczy. - Bardzo.
- Może uda się jej coś zrobić dla służby zdrowia - siostra jest bardziej konkretna. Sama jest pielęgniarką w Śmiglu. - Wielu było zaskoczonych, że Gośka się dostała, ale ja nie. Znam ją i wiem, że sobie poradzi, bo się do tego nadaje.
Na razie pani senator wbiega zdyszana do pokoju. Wysoka, szczupła blondynka w kostiumie. Ładna jak na plakatach wyborczych. I rzeczywiście bardzo podobna do siostry.
- Małgosia Adamczak - przedstawia się i mocno ściska dłoń. Uśmiecha się, gdy mówię do niej ,,pani senator".
- Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego ,,pani senator".
- Przepraszam za spóźnienie - tłumaczy po chwili przy kawie. - Ale myślałam, że po wyborach będzie odrobinę czasu na odpoczynek, a tymczasem pracy jest w bród. Wczoraj do trzeciej w nocy zdejmowaliśmy moje plakaty wyborcze, dzisiaj rano też. Trzeba po sobie posprzątać.
- Jest pani zaskoczona wyborem?
Nie odpowiada od razu.
- Początkowo nie chciałam wierzyć - mówi po chwili dyplomatycznie. - Dopiero gdy odbierałam kolejne telefony od kolegów z Kalisza, którzy mówili, że będzie dobry wynik docierało to do mnie.

Po prostu czarny koń

- Jak pani się udało przekonać tylu wyborców? Dotąd nie była pani osobą publiczną, nie brylowała pani w mediach - pytam.
- Nie do końca potrafię to wytłumaczyć. Jeździłam na spotkania wyborcze, widocznie przekonałam do siebie ludzi. Może spodobało się im to, jaka jestem?
A jaka jest senator Małgorzata Adamczak? Jest twarda, tego nauczyło ją życie. Nigdy nie było lekko.
- Moje dzieci musiały ciężko pracować - opowiada jej mama. - Takie były czasy, żeby utrzymać piątkę dzieci i jeszcze się pobudować, trzeba było zakasać rękawy.
Najmłodsza jest Lucyna, potem Małgosia, Paweł i Kazia. Najstarszy był Zenek. Był, bo w 1986 roku zginął w Tatrach.
- Kochany starszy brat, dla nas wielki autorytet - wspomina Małgorzata. - To on nas nauczył grać w szachy.
,,Nas" czyli Małgorzatę i Lucynę. Grały obie tocząc między sobą zawzięte boje na szachownicy. Podobno ostro się przy tym kłóciły, ale częściej wygrywała Małgosia. Miała swoje osiągnięcia, otarła się nawet o kadrę Polski. Szachy do dziś zostały jej pasją. Jest między innymi prezesem Koła Szachowego w Śmiglu. Jednak chociaż zapowiadała się na bardzo dobrą szachistkę, poszła w życiu inną drogą.
- Mąż ma firmę, jest handlowcem - opowiada. - Mamy dwie córki: Agnieszka ma 14 lat, Mirka ma15 lat i jest dzieckiem niepełnosprawnym. To kolejne doświadczenie w życiu, które nauczyło mnie być twardą. Lekarze nie potrafili zdiagnozować, co właściwie jest mojemu dziecku, odsyłali od jednego do drugiego, a rehabilitacja była drogą przez mękę. Dzisiaj Mirka jest rehabilitowana przez siostry felicjanki w Gębicach.
Pięć lat temu Małgorzata Adamczak założyła w Śmiglu stowarzyszenie na rzecz dzieci niepełnosprawnych ,,Światlo Nadziei''. Dzisiaj organizacja otacza opieką 50 dzieci i ich rodzin.
- Lubię pomagać innym, lubię pracować z młodzieżą - podkreśla. - Postanowiłam, że zostanę nauczycielem. Nie mogłam sobie jednak pozwolić na studia dzienne, studiowałam więc zaocznie na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Ze względu na córkę wybrałam kierunek korekta i kompensacja. Na czesne zarabiałam pracując w barze na stacji benzynowej. Dwa lata temu, po studiach zaczęłam pracę w szkole w Racocie. To wtedy dyrektor placówki Wojciech Ziemniak został posłem.
Ziemniak to jej polityczny mentor. To on wprowadzał ją do polityki. Najpierw tej mniejszej, gdy została radną sejmiku wojewódzkiego. A teraz do tej dużej. Nikt jednak nie potrafi wytłumaczyć, jak to się stało, że nieznana szerzej nauczycielka ze Śmigla zdobyła najwięcej głosów w całym okręgu. Zresztą nawet w swoim miasteczku nie jest super popularną osobą. Wystarczy popytać ludzi na rynku.
- Nie znam tej pani - mówi starszy pan z zakupami. - Ale głosowałem na nią.
Tak samo mówią zagadnięte dwie panie plotkujące koło komisariatu i mężczyzna koło mięsnego.
- Wiemy, że ze Śmigla, ale nic na jej temat nie potrafimy powiedzieć.
Skoro więc to nie popularność sprawiła to co? Hipotezy są dwie.

Hipoteza 1: Bo ładny plakat miała

Fachowcy są zgodni, że kampania wyborcza miała charakter wizerunkowy. To znaczy mniej liczyło się to, co kandydaci mówią, a bardziej jak wyglądają. A wygląd jest niezaprzeczalnym atutem pani senator.
Aleje Jana Pawła II jeszcze kilka dni po wyborach obklejone są plakatami wyborczymi. Wśród nich wisi też ten z Małgorzatą Adamczak.
- Piękna i atrakcyjna kobieta - mężczyzna w skórzanej kurtce odpowiada bez najmniejszego namysłu.
- Wzbudza zaufanie - dodaje starsza pani z parasolką.
- Głosowałem na nią - przyznaje towarzyszący jej pan. - Dlaczego? Niech pan spojrzy na te plakaty obok i teraz sam sobie odpowie, kto budzi pana sympatię? No widzi pan.
To nie żarty. Sam widzę, że zdjęcie na plakacie wyborczym jest rzeczywiście przekonujące.
- Nie powiem, kto mi robił to zdjęcie - uśmiecha się tajemniczo pani senator. - Mogę wyjawić, że to profesjonalista. Sesja trwała cztery godziny. Po raz pierwszy mężczyzna pudrował mi nos, a fotografię wybierało czterech panów. Wybrali właśnie tę. Mogę jeszcze powiedzieć, że większość plakatów rozwieszałam własnoręcznie razem z Michałem Jurgą, studentem prawa, który był moim sztabowcem oraz ekipą moich ,,plakatowców", którym dziękuję.
We współczesnej kampanii wyborczej rzeczywiście nawet taki szczegół jak pojedyncza fotografia może zadecydować o zwycięstwie. Ale czy tak było tym razem?
- To zdjęcie technicznie nie jest doskonale - twierdzi Bogdan Marciniak, fotografik współpracujący z politykami i gwiazdami show biznesu. - Brakuje na przykład na nim symetrii. Niewątpliwie jednak pani Małgorzata broni się na nim sama. Wygląda jak fajna osoba, bez zacięcia na twarzy. Widać, że ona z nikim nie walczy. Tym się wyróżnia na tle innych. Bije od niej ciepło i po prostu urok. Ale to zasługa genów, nie fotografa.

Hipoteza 2: Bo na A i z platformy

Wiele osób przyczyn sukcesu Małgorzaty Adamczak upatruje jednak zupełnie w czym innym. Minione wybory w dużej mierze to był plebiscyt. Wielu wyborców głosując na platformę, głosowało przeciw PiS-owi. Przy takim wyborze mniej liczy się sam kandydat, więcej partia, którą reprezentuje i miejsce na liście. Pani Małgorzata jako kandydatka z nazwiskiem na A znalazła się na pierwszym miejscu spośród 12 kandydatów na senatorów w okręgu kalisko-leszczyńskim.
- Do Senatu głosowałam na kandydata z platformy - przyznaje Renata Jankowska z Leszna. - Jak się nazywał? Nie pamiętam. To była kobieta na początku listy.
I być może to właśnie sprawiło, ze Małgorzata Adamczak zdobyła ponad 138 tysięcy głosów wyprzedzając Mariusza Witczaka (senator PO w poprzedniej kadencji), Piotra Kaletę z PiS i legendę kaliskiej Solidarności Jana Mosińskiego z PiS. Faktem jest, że wynik, który osiągnęła, budzi respekt.

Hipoteza 3: Bo jest dobra

Istnieje oczywiście jeszcze trzecia hipoteza tłumacząca sukces nauczycielki ze Śmigla: wygrała, bo jest dobra.
- Jest ambitna i pracowita - przekonuje poseł Wojciech Ziemniak. - Angażuje się na rzecz innych ludzi. Czeka ją jeszcze wiele nauki, to prawda, ale na pewno ma ogromny potencjał.
Jednak tego senator Małgorzata Adamczak będzie musiała dowieść w czasie czteroletniej kadencji. Będzie to wymagało od niej twardego charakteru. Już się o tym przekonała. Niektóre wpisy w Internecie pod informacjami o jej wyborze były, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebne.
- Udowodnię im, że się mylą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 26.10.07. POLITYKA - Pani senator z plakatu - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto