Po wielkim odszkodowaniu nie ma już śladu, a wągrowiecki szpital wciąż przynosi straty. Mimo to, dyrekcja nie kończy z inwestycjami, ale wcale nie za swoje pieniądze.
Sytuacja finansowa szpitala nie jest tragiczna. Mamy tylko 250 tysięcy złotych straty – próbuje uspokajać Grzegorz Hoffmann, dyrektor wągrowieckiej placówki służby zdrowia. Nie uspokaja to jednak radnych.
– Kondycja szpitala jest bardzo zła. Dyrekcja planuje, że na koniec roku będzie miała kilkaset tysięcy złotych straty. Zapomina jednak, że w tym roku wygrała blisko półtora miliona złotych w sądzie, po rozprawie z NFZ. Te pieniądze już „przejedli”, a strata nadal jest. Boję się, co będzie w przyszłym roku. Dyrekcja szpitala nie ma pomysłów, jak wyjść z tej sytuacji. W placówce bardzo dużo środków przeznaczanych jest na płace. Nie może być tak, że lekarze, którzy są na kontraktach, mają płacone za czas, gdy są na urlopach i nie pracują. Pieniądze z kontraktów z NZF nie wystarczają na pokrycie płac – uważa Józef Sulikowski, wiceprzewodniczący rady powiatu, były starosta wągrowiecki.
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?